Najlepszy rower
Ach Pinarello, ah Colnago, ah Cipollini! Ah dajcie mi piękny włoski rower! EuroPRO rower to moje drugie od góry największe materialistyczne marzenie. Ach! Czy ja proszę o tak wiele?
Ach Pinarello, ah Colnago, ah Cipollini! Ah dajcie mi piękny włoski rower! EuroPRO rower to moje drugie od góry największe materialistyczne marzenie. Ach! Czy ja proszę o tak wiele?
Wszedłem na szczyt góry, chciałem obejrzeć zachód słońca. Posiedziałem na kamieniu parę godzin, wypiłem piwko, obejrzałem spektakl i nagrodziłem go oklaskami. A w międzyczasie potuptałem sobie nóżką.
Do Calpe przyleciał Karol. Znacie go z Roadtripów Norway i Calpe. Przyleciał bez nogi. Bardzo nad tym faktem ubolewał. Zrozumiała sprawa. Bo co to za frajda jechać w góry bez formy.
Mówiłem mu, spokojnie Karol, nic się nie martw, przejdzie Ci.
Utknąłem na dobre w dużym mieście. Większość z nas utknęła. W miejscu z którego dotarcie do nadających się do jeżdżenia szos, oznacza konieczność przedzierania się przez arterie pełne samochodów. Samochodów za kierownicami których siedzą całe zastępy frustratów. Nawet jeśli za kierownicą siedzi spoko gość to też się staje frustratem bo stoi w korku i siedzi za kółkiem. Proste. Tak więc wszędzie są frustraci, stoją w korku ze ściągniętymi brwiami i zaciśniętymi nerwowo szczękami, a Ty sobie lawirujesz między nimi na swoim rowerze jak gdyby nigdy nic. Frustraci trąbią, wykrzykują coś w Twoim kierunku, różne inwektywy i takie tam, ogólnie rzecz ujmując, atmosfera jest niespecjalnie sympatyczna.
Powiem Ci jak. Nareszcie się dowiedziałem. Przeczytałem kilkadziesiąt książek. Obejrzał multum filmów. Wysłuchałem wielu wybitnych zawodników. Zdobyłem wiedzę. Podzielę się nią z Tobą. Poznasz drogę na szczyt. Ot tak. Zaraz. Teraz.
Napisałem swego czasu tekst o tym, jak wcale nie będąc jakoś specjalnie dzianym, wyjechać sobie do Norwegii, odhaczyć wspaniałe podjazdy, fantastyczne wakacje i jeszcze wrócić z nich z walizką pieniędzy. Bardzo miło nastrajający to był post, nie da się ukryć.