Nigdy nie chodzi o rower sam w sobie
Tylko o to, gdzie nas zabierze
Trzy lata temu, na północnym skrawku Teneryfy, wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Trzy lata temu jeździłem na rowerze z moich marzeń. Trzy lata temu tak myślałem, a sprzęt wart był tyle, co nowy samochód. Na taki też wyglądał. Trzy lata temu mój kolega miał za to rower zupełnie inny. Po prostu taki, który za jak najmniejsze pieniądze spełni swoją funkcję i nie rozleci się po drodze na części sto. To chyba właśnie w obranej przez niego taktyce znajdziemy jeden z kluczy tej opowieści.